spoon

Rogale drożdżowe Ćwierczakiewiczowej na dwa sposoby

Category: ,

Podobno rogale drożdżowe są proste do zrobienia, trudniejsze z nadzieniem, ale jednak do zrobienia. Ja stwierdziłam, że wykorzystam smakowe miody, które mama lubego przywiozła z Sycylii. I co? No to nie do końca był dobry pomysł. Ale muszę przyznać, że pomimo harców nadzienia w piekarniku, to ciasto Ćwierczakiewiczowej wchłonęło to co najlepsze w tych miodach - smak.

Przepis podstawowy: 
Pół garnca mąki, cztery łuty drożdży, pól kwarty mleka, kwaterkę masła i sześć jaj rozczynić jak na bułeczki, przyczynić gdy podrośnie, znowu dać wyrosnąć, a potem rozwałkować w czworograniaste kawałki i zwijać w kształt rogali, zaczynając od rogu. Zostawić na stolnicy do wyrośnięcia, w gorący piec wsadzić, posmarowawszy jajkiem. 

Jak widać przepis łopatologiczny. Przyjęłam więc, że:
Pół garnca mąki to 8 szklanek (przelicznik klik!)
4 łuty drożdży to 50 g
Pół kwarty mleka to pół litra
Kwaterka masła to 250 g
A 6 jaj to 6 jaj :)

Od siebie dodałam łyżeczkę cukru waniliowego.

Dużo, uznałam, że za dużo, więc zrobiłam ciasto z połowy składników. Rezultat to 4 blachy rogalików. Z tych 4 blach 2 zawierały rogaliki nadziewane, które trzymałam około 20 minut w temperaturze 180 stopni w piekarniku - dzięki temu są bardziej gumowate, ale też nadzienie, które się trochę wylało, nie przypaliło się. Kolejne 2 blachy zawierały rogaliki bez nadzienia, posypane lub nie cukrem i były trzymane 25 minut w 180 stopniach, a więc są znacznie bardziej kruche od poprzednich. 



Jeżeli ktoś jest/będzie na Sycylii to polecam te miody. Ja miodów nie lubię, nie wszystkie też te smakowe przypadły mi do gustu, ale jeżynowy, cytrynowy, truskawkowy czy arachidowy okazały się wyśmienite i znalazły się w tych rogalikach.

Na koniec pewien Pan, który spowodował u mnie lekki szok, kiedy usłyszałam go na niemieckiej Vivie (sic!). Fenomenalny głos. W tym teledysku- fenomenalny dzieciak. :)


Comments (0)

Prześlij komentarz