Można zaliczyć te placki do dań robionych z niczego. Sprowadza się to do tego, że otwieramy lodówkę i patrzymy co też my tam mamy, co zostało z poprzedniego obiadu. Ziemniaki? Trochę sera? Jakaś wędlina?
Placki są bardzo delikatne, puszyste i rozpływają się w ustach. Co ciekawe można bawić się ich smakiem - dodać mocniejszy ser, zamiast szynki suchą krakowską itd.
Przepis mój własny. Jak dla mnie bez sensu podawanie jest w tym przypadku dokładnych ilości. Polegajmy na tym co akurat mamy :
Ziemniaki
Ser Cheddar
Polędwica łososiowa
Zioła prowansalskie
Sól
Pieprz
Panierka:
2 jaja
Bułka tarta
Oliwa do smażenia
Ziemniaki ugotować, zmiażdżyć lub zmielić (jak kto woli). Dodać starty ser. (Najlepiej byłoby dodać go, kiedy ziemniaki są jeszcze ciepłe - wtedy rozpuści się i idealnie z nimi połączy. Jeżeli więc mamy wczorajsze, to radziłabym włożyć je do garnka, zalać gorącą wodą i postawić na ogniu. Poczekać, aż woda się zagotuje, a potem je odlać. Takie ziemniaki będą bardziej też podatne na tłuczenie, a więc pozostanie mniej grudek i będą delikatniejsze.) Potem wędlinę. Wymieszać. Przyprawić.
Formujemy placuszki - ich ilość i grubość zależy od was. Ja zrobiłam trochę grubsze, o średnicy mniej więcej 5 cm. Potem obtoczyć w panierce i smażyć na rozgrzanej oliwie (jak nie macie polecam wypróbowanie margaryny - nabiorą dzięki niej maślanego smaczku) do zarumienienia z obu stron. Panierka jest ważna, ponieważ trzyma całość, bez niej trudno przewracać placki.
Poleciłabym podawać gorące, ale patrząc jak podjadane są i zimne z lodówki, stwierdzam, że w każdej temperaturze są dobre.
I coś czego słuchałam pichcąc:
Comments (0)
Prześlij komentarz